Budapeszt pożegnał nas słońcem i bezchmurnym niebem. Ruszyliśmy w stronę Balatonu. Niby 180 km ale jechaliśmy naprawdę długo, Węgrzy mają niespotykaną u nas tendencję jeżdżenia zgodnie z przepisami. W mieście nikt nie przekroczy 50 km/h, przed każdym skrzyżowaniem należy zwolnić i tak naprawdę nikomu się nie śpieszy. Właśnie dlatego ten krótki dystans pokonaliśmy w 4h. Węgry to kraj z szerokimi, pustymi drogami z malowniczym pejzażem wokół nich. Niesamowitym widokiem po drodze były niekończące się pola słoneczników, niestety dla nas, gotowymi do zbioru a nie kwitnącymi jak i również napisy z ułożonych na wzgórzu kamieni. Balaton - wielka zielona, malownicza kałuża. Camping mamy po jego spokojniejszej stronie, z dala od dyskotek i turystów, u nas sami starzy Niemcy w camperach. Jutro czas przekroczyć granice z Chorwacją. Nasz cel na jutro - camping Slapic, Duga Resa (378 km).Szkoda, że tak mało czasu mogliśmy spędzić nad Balatonem. To naprawdę ciekawe miejsce, a Grzesiek z braku czasu nie zdażył go przepłynąć, musiał zawrócić w połowie. :)
Tato, z okazji kolejnych już 18 urodzin życzymy Ci dużo słońca (bo tego Ci obecnie brakuje), zdrowia i dużo radości. CAŁUJĘ MOCNO!
POZDRAWIAMY!