Nasze lenistwo wzięło górę nad chęcią zwiedzania. Nie pojechaliśmy do Baśki oglądać plaże, widzieliśmy je za to na google earth :). Potwierdzamy, są ładne. Jednak plaże w Malinskiej w zupełności nam wystarczają, więc zostaliśmy po tej stronie wyspy. Daliśmy Hornetowi i naszym tyłkom odpocząć. Z samego rana zajeliśmy najlepszą miejscówę na plaży. Miejscówa ta okazała się jednak pozostawać w cieniu do godziny 11 co dla mnie było katastrofą, ku uciesze Grzego (tak został Grzesiek nazwany przez właściciela apartamentów w Dubrowniku). Ostatecznie pół dnia spędziliśmy na plaży, przewacając się z boku na bok. Grześkowi udało się poganiać rybki pod wodą z gopro na głowie, więc każdy wyciągnął z tego dnia to co najlepsze. Wieczorem udało się nam po raz kolejny zajrzeć do opuszcoznego hotelu, którego historię zgłębialiśmy przez ostatnie dni. Hotel nazywał się Haludovo Palace Resort Hotel i był wybudowany w latach 70. przez bogatego właściciela gazety z USA. Urzędowali w nim jedynie goście z zagranicy m.in. Saddam Husajn. Budowa kosztowała ok 25 mln $ przez co to miejsce budzi jeszcze większe zainteresowanie. Oglądając stare zdjęcia hotelu (
http://blog.la76.com/2014/02/tito-meets-penthouse%E2%80%A8/) zastanawia fakt, że taki kurort obrucił się w ruinę. Historia pokazuje jednak, że nawet tak wspaniały hotel, tak jak znaczna część Chorwacji, nie był w stanie przetrwać wojny i idących za nią przemian ustrojowych.
Jutro ostatni przystanek chorwackiej części wyprawy. Postanowiliśmy zostać 3 dni w Puli, mieście na półwyspie oddalonym od nas o niecałe 200 km.
POZDRAWIAM SŁONECZNIE!