Dotarliśmy na pogranicze rumuńsko - węgierskie. To był ciężki dzień. Wyznaczona trasa miała 300 km z czego okazało się, że 130 km to roboty drogowe i ruch wahadłowy co kilka kilometrów. Spędziliśmy 8 godzin w siodle i resztkami sił dojechaliśmy do hotelu. Czulibyśmy się na pewno lepiej gdyby nie odcinki szutrowe i piaszczyste po drodze. Jak można wpaść na pomysł remontowania odcinka 130 km na raz.
Ustawiliśmy ambitny cel na jutro, mam nadzieję, że znajdziemy jeszcze siły.
Wyznaczyliśmy sobie trasę na Krynicę Zdrój - 350 km. Niby nie dużo, ale dzisiejsze 300 km też nie zapowiadało się dramatycznie.
Do domu zostało ok. 700 km.
Trzeba się wyspać i zregenerować siły.
Dla oka wrzucamy zdjęcia ze spaceru po Oradei. Odnoszę wrażenie, że wszystkie miasta w Rumunii są bardzo ładne i zadbane.