Dojechaliśmy do Talina, powoli, uparcie kierujemy się na północ.
Tuż za polską granicą drogi robią się luźniejsze, jazda bezstresowa i przyjemna. Podróż jest bardzo spokojna a natężenie ruchu kojąco wpływa na naszego kierowcę z czego bardzo się cieszę.
W drodze do Talina Grzegorz znalazł dwie atrakcje, których nie mogliśmy pominąć. Pierwszą z nich był Park Narodowy Soomaa, położony na podmokłym, bagiennym terenie. Drugą natomiast wodospad Jagala. Do tej pory nie jesteśmy pewni czy wodospad był naturalny czy stworzony przez człowieka. Estonia nie ma niestety zbyt wielu atrakcji. W sam raz dla nas i naszego napiętego grafika.
Jutro czeka nas intensywne zwiedzanie Talina i nadmorskiego posowieckiego kompleksu olimpijskiego. Nie mamy czasu się nudzić. Czołem!