Dzień upłynął nam na zwiedzaniu starego miasta w Talinie, które dzieli się na dwie części - górną i dolną. Górna część mieści się na wzgórzu Toomopea i można tam zobaczyć zamek z parlamentem oraz Estoński Prawosławny Sobór moskiewskiego Patriarchatu, pod wezwaniem zwycięskiego księcia z Nowogrodu Aleksandra Newskiego. Na pierwszy rzut oka widać różnice w popularności Rygi i Talina. W Talinie wszędzie można spotkać wycieczki z całego świata, Ryga pod tym względem wyglądała na opustoszałą.
Z górnej części starego miasta na dolna część miasta prowadzą dwie drogi - Pikk Jagl i Luhike Jalg czyli długa i krótka nóżka. Bardzo urokliwe uliczki oblegane przez artystów i muzyków.
Atrakcją dnia był niewątpliwie taras widokowy na wieży kościoła św. Olafa. Z poziomu 60 m rozpościera się niesamowity widok na port i całe stare miasto.
Podobnie jak w Rydze, w Talinie można spotkać kamienice Wielkiej Gildii (zrzeszenia najbogatszych kupców) i Bractwa Czarnogłowych skupiającego młodych, nieżonatych i bogatych kupców z krajów nadbałtyckich. Ciekawostką są także kamieniczki kupieckie Trzy Siostry, od których powstały w Rydze kamieniczki Trzech Braci.
Zwiedzanie starego miasta zakończyliśmy Bramą Morską z Basztą Gruba Małgorzata z tablicą upamiętniająca ucieczkę internowanego polskiego okrętu podwodnego ORP "Orzeł" i rynkiem ratusza talińskiego z XV w. gdzie zamówiliśmy przepyszną zupę i paszteciki z łosia.
Budziki na jutro nastawione na 5.00. O 8.00 rano wypływamy promem do Helsinek, a po dopłynięciu do portu czeka nas jeszcze 400 km trasy więc koniecznie musimy się wyspać.
Żegnamy się na dziś popijając tradycyjny Vana Tallinn!
Nie wiem czy uda nam się coś jutro/pojutrze napisać. W Finlandii śpimy na dziko, więc nie wiem czy będziemy mieli zasięg internetowy. W każdym razie, będziemy się starać dać znak życia.
Dobranoc!