Przez cały dzień towarzyszyły nam dziś woda i las. Spędziliśmy trzy godziny na promie z Talina do Helsinek. Pierwszy raz w życiu płynęliśmy statkiem takiej wielkości. Po drodze obawiałam się o swoją chorobę morską, jednak okazało się że na statku takiej wielkości w ogóle nie odczuwałam fal i bujania.
Odnieśliśmy wrażenie, że prom to pływające centrum handlowe ze strefą bezcłową i ogródkiem restauracyjnym gdzie Grzegorz zjadł najdroższe jak dotąd śniadanie. Wychodzimy jednak z założenia, że najedzony i szczęśliwy kierowca to szczęśliwa cała załoga.
Do Helsinek dopłynęliśmy ok 10.30 a do celu pozostało nam prawie 400 km. Krajobraz przepiękny, lasy i jeziora, jeziora i lasy i tak przez kolejne setki kilometrów. Przez całą drogę przejechaliśmy może przez dwa miasta. Jedyne co mijaliśmy po drodze to stacje benzynowe.
Dziś nasz pierwszy nocleg na dziko. Rozbijamy się gdzieś pośrodku Finlandii. Grzegorz znalazł wcześniej na google street view odpowiednie miejsce więc nie jechaliśmy w ciemno. Rozbiliśmy obóz nad jeziorem Pyhajarvi, idealne miejscówka. Zjedliśmy kolacje nad brzegiem jeziora i niestety musieliśmy uciekać przed komarami, które są tu (z racji bliskości i ilości jezior) nie do zniesienia. Wystarczy, że na chwilę zajdzie słońce, a nie można się od nich opędzić.
Przed nami ciężki dzień i długi dystans do pokonania. Chcemy się jutro znaleźć jak najbliżej Nordkapp'u dlatego musimy przejechać ok 740 km. Po drodze miniemy już koło podbiegunowe, więc dzień wydłuży nam się jeszcze bardziej. Obecnie zachód słońca mamy o 22.30 a wschód ok. 4.00 rano. Ciemno jest tylko przez kilka godzin co ma swoje plusy i minusy.
Zamknięci w szczelnych namiotach kładziemy się spać. Życzcie nam jutro powodzenia! Na pewno się przyda.
Bez odbioru!