Kolejny słoneczny dzień za nami i kolejna deszczowa noc przed nami. Najprawdopodobniej rano znowu będziemy zbierać mokre namioty, ale to nieważne. Najważniejsze jest to, że słońce towarzyszyło nam przez cały dzień i mogliśmy przejechać się Drogą Atlantycką. Jest to jedna z największych atrakcji Norwegii, droga łącząca wiaduktami, groblami i mostami archipelag wysp w zatoce Hustadvika. Najbardziej znanym i malowniczym mostem jest Storseisundet. Zgodnie uważamy, że to niezwykłe dzieło drogowe. Patrząc na niego od strony zachodniej odnosi się wrażenie, że most urywa się w połowie, a samochody jadące mostem spadną do wody.
Powoli zwalniamy tempo, najdłuższe odcinki już za nami. Coraz mniej czasu będziemy spędzać w samochodzie na rzecz gór, fjordów i lodowców.
Śpimy dziś u podnóży Trollstigen, a jutro mamy plan wjechać na górę. Przed nami Droga Trolli, zwana też drabiną trolli, ze względu na widok z samego szczytu na jedenaście bardzo ostrych zakrętów. Przy ładnej pogodzie widoku zapierają dech w piersi. Zobaczymy jak to będzie.
Kolejną noc z rzędu towarzyszy nam płynąca woda (morze, rzeki, górskie potoki), która szybko nas usypia i zagłusza inne dźwięki, dzięki czemu się wysypiamy.
Trzymajcie kciuki za jutrzejsza pogodę. Oby w nocy wypadało się za cały przyszły dzień.
Dobranoc.