Z bólem serca i łezką w oku pożegnaliśmy Wietnam. Wracamy do domu. Zmęczeni jak zawsze i szczęśliwi, że wszystko nam się udało.
Po drodze czekał nas jeszcze postój w Doha. Udało się nam opuścić lotnisko i pojechać do miasta. Zobaczyliśmy przepiękną, nocną panoramę nowoczesnych wieżowców i wróciliśmy na lotnisko.
Za godzinę ruszamy do Warszawy. Jesteśmy na nogach już 27 godzin. Jeżeli lot do Warszawy będzie równie niespokojny jak ten do Kataru to czeka nas kolejne 6-8 godzin bez snu. Ale dzieki zmianom czasu dzień nam się wydłuży więc może zdążymy się wyspać. :)