Dojechaliśmy do Ochrydy, pięknego miasta położonego nad jeziorem Ochrydzkim, tuż przy granicy z Albanią.
Wiedząc, że zostajemy tu tylko jedną noc, nie czytałam o tym miejscu wcześniej. To był błąd. Teraz nadrabiam braki w wiedzy. Historia tego miejsca sięga bowiem czasów prehistorycznych, a jezioro jest fenomenem na skale światową. Dawno nie widziałam tak krystalicznie czystej wody w zamkniętym akwenie.
Po drodze do Ochrydy mieliśmy w planach odwiedzenie dwóch miejsc.
Pierwszym z nich był zatopiony kościoł pod wezwaniem św. Mikołaja. Został wybudowany w 1850 r. O jego zatopieniu została podjęta decyzja 100 lat później, gdy powstał plan stworzenia sztucznego jeziora. W zależności od opadów kościół bywa całkowicie zatopiony lub stoi "obok jeziora" w czasie suszy.
Drugim punktem na dziś był Monastyr św. Nauma. Ciche i spokojne miejsce położone na granicy z Albanią, nad jeziorem Ochrid.
Późno się zrobiło. Brakuje nam powoli czasu. Wieczorem przeszliśmy się na spacer po Ochrydzie. Zaznaczyliśmy sobie miejsca, które koniecznie musimy zobaczyć rano, przed wyjazdem.
Jutro opuszczamy Macedonię i wjeżdżamy do Grecji. Przed nami największe wyzwanie wyjazdu - wejście na Olimp.
Tymczasem!